Katarzyna Skrzynecka i Marcin Łopucki – miłość, która nie boi się krytyki
W świecie polskiego show-biznesu, gdzie trwałość związków często bywa kwestią miesięcy, Katarzyna Skrzynecka i Marcin Łopucki są dowodem na to, że prawdziwe uczucie może przetrwać wszystko – nawet falę internetowego hejtu. Choć od lat uchodzą za jedną z najbardziej zgranych i kochających się par, nie raz musieli stawić czoła nieprzyjaznym komentarzom, szczególnie tym dotyczącym wyglądu aktorki.
Miłość ponad schematy
Marcin Łopucki, mistrz sportów sylwetkowych, nieustannie powtarza, że kocha swoją żonę taką, jaka jest – bez względu na wagę czy rozmiar ubrań. Dla niego liczy się kobieta z krwi i kości, nie obrazek dopasowany do wyśrubowanych standardów piękna.
Fala hejtu i odpowiedź z klasą
Popularność nieodłącznie wiąże się z byciem pod lupą opinii publicznej – Katarzyna Skrzynecka wie o tym doskonale. Od lat spotyka się z krytyką dotyczącą swojego stylu, figury czy wyborów życiowych. Mimo to nigdy nie dała się zastraszyć anonimowym „ekspertom” z internetu.
– Gdyby Marcin marzył o kobiecie w rozmiarze XS, pewnie dawno by taką miał. Ale wybrał mnie. I codziennie pokazuje, że to był jego świadomy wybór – wyznała aktorka w rozmowie z magazynem Party.
Z uśmiechem dodała, że gdyby nagle schudła 20 kilogramów, straciłaby to, co najbardziej lubi w swoim ciele – biust. – A tego zdecydowanie nie chcę! – zażartowała. Marcin, nie pozostając jej dłużny, odpowiedział z przymrużeniem oka, że to „dobro wspólne”, które zasługuje na szacunek.
Waga? To nie wyznacznik wartości
Skrzynecka nie ukrywa, że jej waga zmienia się zależnie od okresu w życiu. Bywa, że jest szczuplejsza, innym razem bardziej krągła. Powód? Intensywny tryb pracy, czasem po kilkanaście godzin dziennie, i brak przestrzeni na regularne ćwiczenia czy rygorystyczną dietę.
– Nie mam potrzeby udowadniać światu, że jestem fit. Jeśli któregoś dnia poczuję, że chcę wrócić do dawnej formy – zrobię to. Ale na własnych warunkach, bez presji – powiedziała szczerze.
Dla niej najważniejsze jest samopoczucie i akceptacja siebie. – Każda kobieta powinna czuć się piękna, niezależnie od rozmiaru metki – dodała.
Twardo stąpa po ziemi i zna swoją wartość
Hejt w internecie? Aktorka nie bierze go do siebie. Ma jasno wytyczone granice i wie, czyje zdanie naprawdę się dla niej liczy.
– Słucham tylko tych, których uważam za autorytety – moich mentorów, bliskich, ludzi, którzy naprawdę mnie znają. Reszta? Nie ma znaczenia – powiedziała z przekonaniem.
Na zakończenie dodała z humorem:
– Dla niektórych mogę być „grubą babą” czy „przygasłą celebrytką”. Trudno. Mam to dokładnie tam, gdzie trzeba!